Rozdział 1
– Biegnij! Szybciej! – krzyczała rudowłosa dziewczyna.
– Nie mam siły! Biegniemy dwie godziny! – odezwałam się jak najgłośniej mogłam, ale mój głos i tak był bardzo słaby.
– Daj jej odpocząć, jest nowa – powiedział szatyn, który ledwo co dobiegł do tej rudej.
– Dobra – zwolniła trochę i po chwili stała już obok mnie, chociaż przed chwilą stała kilometr dalej. – Jak się nazywasz?
– Natalie Hagewashi. A ty? – przez chwilę oczekiwałam na odpowiedź, ale i tak jej nie dostałam, więc ze zmęczenia padłam na ziemię.
– Chcesz pomarańczę? – zapytał szatyn, usiadł obok mnie i pokazał mi owoc.
– Nie dzięki – odpowiedziałam, a chłopak schował cytrusa do torby. – Co jest na górze? – wskazałam miejsce, gdzie stała duża sosna.
– Obóz pół-krwi, lub jak wolisz to herosów. A tak w ogóle to się nie przedstawiłem. Jestem Max – podał mi rękę na przywitanie.
– A ona? – wskazałam na miejsce gdzie wcześniej stała dziewczyna. – Gdzie ona jest?
– Na tamtym drzewie – powiedział jakby to było oczywiste i wskazał wysokie drzewo, gdzie zauważyłam moją drugą towarzyszkę. – To Dorotea, ale mów na nią Dori, to cię nie udusi.
– Aha, dzięki za uprzedzenie. Nie lubi swojego imienia? – zapytałam.
– Nie przepada za nim.
– Wy też jesteście pół-krwi? – zapytałam Maxa.
– Tak. Ja jestem synem Apolla, a Dori to córka Zeusa – odpowiedział.
– A ja kim jestem? – byłam tego taka ciekawa.
– Nie wiem. Niektórzy herosi są podobni do swojego rodzeństwa, ale ty nie przypominasz żadnej osoby pół-krwi. Masz czarne włosy jak dzieci Hefajstosa, Demeter lub niektóre od Afrodyty. Ale nikt nie ma aż tak popielatych albo raczej… – zaczął się zastanawiać. – Już wiem! – krzyknął. – Srebrnych oczu. Takich nie ma nikt.
– Czyli się nie domyślasz?
– Zadajesz za dużo pytań – uśmiechnął się.
– Który rok jesteście na obozie? – spytałam.
– Ja czwarty, Dori piąty.
– Złapałam wiewiórkę! – wystraszyłam się, ale na szczęście to tylko Dori. – Możemy iść dalej?
– Ok. – zgodziliśmy się, wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę obozu.
– O czym gadaliście? – spytała Dorothea. – Nieważne. Mam pomysł. Ścigamy się?
– Dori, wiesz, że cię nie złapiemy. Chyba, że… – syn Apolla popatrzył się na nią dziwnym wzrokiem. – Daj mi bransoletkę od twojego ojca – powiedział stanowczo.
– O nie – dziewczyna wypuściła wiewiórkę z rąk. – Biegnę sama. A wy róbcie co chcecie.
– Dobra – oznajmiliśmy chórem.
– Widzimy się na górze! – pobiegła bardzo, bardzo, bardzo szybko i pomachała nam stojąc na szczycie wzgórza.
– Ona już na górze? Jak ona to zrobiła? – byłam zdezorientowana.
– To przez bransoletkę od Zeusa. Dzięki niej jest bardzo szybka – odpowiedział Max. – Jak chcesz to my możemy się po ścigać – zaproponował.
– Dobra. Mam nadzieję, że ty nie masz takiego gadżetu.
– Spokojnie, ja nie dostałem żadnego prezentu od mojego taty. Dobra to na trzy. Raz…
– Trzy! – i pobiegłam, a Max stał tam, gdzie stał.
– Nie oszukujesz trochę? – zapytał i podbiegł do mnie. – Po raz myślałem, że jest dwa. Widać się pomyliłem – zaśmiał się.
– Nie pomyliłeś się. Chciałam po prostu wystartować pierwsza. Chyba nie wypaliło – też zaczęłam się śmiać. – Dobra to od nowa. Raz…
– Dwa…
– Trzy! – krzyknęłam i wystartowaliśmy.
Przyznaję się byłam z pięć metrów za nim, ale tylko dlatego, że potknęłam się z dziesięć razy. Po kolejnym potknięciu na ziemi zauważyłam wizytówkę „Agua Buitre. Alcalá de Henares Hiszpania”. Pomyślałam, że ktoś ją zgubił, więc wzięłam ją ze sobą. Pod nią znalazłam odłamany kawałek naszyjnika. Podbiegłam do Maxa (ale się zdziwił, gdy zobaczył mnie). Dalej pobiegliśmy równym tempem.
***
Obóz był piękny, ale byłam zbyt zmęczona, aby podziwiać to wszystko. Moim marzeniem było paść na łóżko i zasnąć. Obok Dori stał jakiś chłopak. Był wysokim, brązowookim szatynem.
– To Simon syn Bii bogini przemocy. Ale nie bój się jest miły. Chyba, że… nieważne. Natalie – Simon. Simon- Natalie.
– Jak było na misji? – zapytał Max tego Simona. – Przywiozłeś tę nową?
– Tak – odpowiedział. – Jest bardzo miła i wszystkiego się boi. Nie jest heroską ale jej mama nią była. Nazywa się Aqua. Przyprowadzić ją?
– Aqua? A jak ma na nazwisko? – spytałam. – Gdzie mieszka?
– Nazwiska mi nie podała – odpowiedział na moje pytanie. – Mieszkała w Hiszpanii.
– Przyprowadź ją. Ok – powiedziałam, a Simon poszedł w stronę domku numer 11 i za jakiś czas przyprowadził dziewczynę podobną do… mnie.
– To jest Aqua. Aqua to Dori, Max i Natalie – na szyi dziewczyny zauważyłam połamany naszyjnik, ale nie zdążyłam się przyjrzeć, ponieważ Agua zaczęła się wyrywać.
– On ma miecz! – krzyknęła, rzeczywiście boi się wszystkiego.
– Czy to nie twoje? – pokazałam jej wizytówkę i naszyjnik.
– Nie. A czemu pytasz. Chociaż wizytówka… tak jest moja. To znaczy ja jej nigdy nie widziałam ale nazwisko i imię się zgadza. Miejsce zamieszkania też – zobaczyłam łzy w jej oczach, a po chwili wywróciła się na ziemię…
CDN
Świetne 😉
super 😉
herosowe
cudne
fajowe opowiadanie
jazdyczne
Siostry? Och jakie to piękne opowiadanie!
Cudowne!
Akcja pędzi prawie jak Dori! No i powtórzenia! Ale w moich opowiadaniach nie jest lepiej, więc… SUPER OPO!!! 😀
Za szybko gna akcja, la ei tak to bardzo fajne opo. Co znaczy tytul?
dobre