Bosymi stopami kroczyła do przodu. Oddech miała spokojny i miarowy. W końcu jestem herosem… – powtarzała w myślach dodając sobie odwagi. Pomarańczowa koszulka obozu wyróżniała ją z pośród leśnych chaszczy. Ścisnęła na szyi sześć glinianych koralików. Tyle lat już tu spędziła… Zatrzymała się za drzewem i rozejrzała dookoła. Tylko driady roześmiane bawiły się nad strumieniem. Granatowy woreczek ciążył jej na szyi. Wiem… Jesteś ze mną, wspierasz mnie… Uśmiechnęła się sama do siebie. Kiedy postanowiła, że zostanie Łowczynią jej ojciec dał jej co miał najcenniejszego. Broszkę w kształcie sowy. „Dawniej należał do twojej matki, Ateny… Teraz należy do ciebie Basiu…”. Była dla niej zbyt cenna by mogła nosić ją na koszulce, dlatego kupiła ten woreczek… Ruszyła dalej i nagle… Usłyszała szelest. Łowczyni stała jakieś dziesięć metrów przed nią. Serce zaczęło bić jej coraz mocniej. Nie zauważyła mnie… – pomyślała Basia i naciągnęła cięciwę. Świst strzały zakłócił ciszę lasu. Grot wbił się w drzewo obok Łowczyni, która zdumiona odwróciła głowę w stronę córki Ateny.
– Udało ci się… – szepnęła. – A więc witaj wśród Łowczyń – powiedziała z uśmiechem.
To powinno wygrać
Super… Co to za opowiadanie?? 😮
biednaa basia zmarnowała życie xdee łowczyniee bee nie no naprawde jak można chcieć zostać łowczynią xD tymbardziej jak sie jest córką ateny – niby tacy mądrzy xD ale o gustach sie nie dyskutuje 😉
opowiadanie baaaardzo pasuje do zdjęcia