Od Autora: Jest to taka moja kontynuacja książki, ale akcja dzieje się po części pt. „Klątwa Tytana”, ale przed czwartą częścią „Bitwa w Labiryncie”.
***
Kolejny dzień z życia herosów: walka na miecze, bitwa o sztandar i pokonywanie potworów nic tylko się cieszyć , lecz do czasu… Lato dobiegało już końca, przez co było mi smutno, bo musiałem opuścić Obóz, ale dobra wiadomość była taka, że zobaczę i uściskam moją kochaną mamę, której nie widziałem już prawie trzy miesiące. Zazwyczaj gadam z nią czasami przez iryfon, ale to nie to samo. Gdy w ostatni dzień kończyłem pakować swoje niezbędne rzeczy aby przeżyć poza Obozem, zobaczyłem biegnącego ku mnie mojego dobrego przyjaciela, Grovera. Nie wróżyłem nic dobrego widząc jego przerażoną minę.
– Grover, co się stało? – zapytałem.
– On…on się uwolnił – odpowiedział z niepokojem.
– Ale kto? – teraz to już naprawdę zacząłem się bać.
– No potwór, a przynajmniej tak słyszałem, dowiedziałem się też, że zamierza cię zabić.
– Skąd to wiesz? – spytałem.
Walczyłem z całą armią potworów, jeden więcej nie robi różnicy, jedynie czego się bałem, to dochodzący do siebie Kronos, zbierający całą armie aby się zemścić.
– Podsłuchiwałem jak Chejron rozmawiał w Panem D. czy powiadomić Zeusa, ponoć to potwór z Hadesu.
– Chodźmy więc do Białego Domu wyjaśnić tą sprawę – uspakajałem Grovera.
Całą drogę przebyliśmy w milczeniu, gdy zbliżaliśmy się do drzwi po długich krętych schodach usłyszałem jak ktoś mnie woła.
– Percy! – obejrzałem się za siebie, była to Annabeth.
– Cześć Annabeth, co ty tu robisz? – zapytałem.
– Widziałam jak Grover biegł do ciebie i miałam złe przeczucia, co się stało?
Gdy opowiedziałem jej całą historię z potworem, wszyscy razem ruszyliśmy ku wielkim złotym drzwiom Białego Domu. W progach ujrzeliśmy Chejrona, już nie jako inwalidę na wózku, tylko jako centaura.
– Co się stało Percy? – spytał Chejron.
– Grover „przypadkiem” usłyszał jak rozmawiał Pan z Dionizosem o jakimś potworze, który zmierza mnie zabić.
– Ach Percy, mieliśmy iść z tym do ciebie dzisiaj wieczorem, ale skoro już wiesz, to nie będę tego trzymał w tajemnicy, są przypuszczenia, że z Hadesu uciekł jakiś potwór, na razie nie wiemy co to jest, ale umie przybierać różne zwierzęce postacie.
– No świetnie, teraz będę musiał uważać na wszystkie wiewiórki, koty , psy itp.
– Tak, lecz w szczególności musisz zwracać uwagę na podejrzanych nowych pupili twoich sąsiadów.
Pożegnaliśmy się i każdy z nas wrócił do siebie i swoich obowiązków. Popołudniu, mama już czekała na mnie przed wejściem do Obozu Herosów, więc zacząłem się zbierać.
Grover postanowił jechać z nami, gdyż miał za zadanie mieć na mnie oko. Jadąc do nowego domu w Nowym Jorku, opowiedziałem mamie o rozmowie z Chejronem.
– Percy! – powiedziała nerwowo mama spoglądając na mnie. Tak naprawdę to nie umiała się na mnie złościć, ale wiedziałem po jej oczach, że się bardzo o mnie boi. – Dlaczego nie zostałeś w Obozie?
– Ale mamo, już nawet Spiżowy Smok i Złote Runo nie dadzą rady armii Kronosa, Obóz już nie jest taki bezpieczny jak dawniej.
Resztę drogi starałem się nie denerwować mamy i tak już miała spore kłopoty ze mną i ze sprawami starożytnych bogów. Gdy dojeżdżaliśmy do domu, Grover zaczął się dziwnie zachowywać, jakby był w jakimś transie.
Szybko szturchnąłem mojego kumpla, żeby się ocknął…
– Grover, co to było? – bałem się, że to Kronos zaczyna nim manipulować.
– Nie martw się Percy, już od kilku dni dostaje takie właśnie znaki od Niego.
– Od kogo? – teraz to już się przeraziłem.
– Od Pana.
– A co ci tym razem mówił?
– Od tego czasu, kiedy przemówił do mnie słowami: „Czekam na ciebie”, cały czas wymawia to samo, jakby był w jakiś tarapatach.
Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, wszystko z dnia na dzień mi się pokomplikowało. Lecz tak jak radził mi mój ojciec w liście: „Bądź dzielny”, starałem się dostosować do jego rady i postanowiłem się tym wszystkim nie zamartwiać. Następnego ranka, gdy się już obudziłem, poczułem zapach gofrów, pewnie był to specjał mojej mamy, przepyszne, niebieskie gofry. Wiedziała jak mnie pocieszyć po tym co się wczoraj stało. Na dodatek dzisiaj są moje imieniny, więc nie miałem zamiaru być tego dnia w złym humorze. Poszedłem do salonu po Grovera (gdzie właśnie spał tej nocy), aby dać mu jego śniadanie, było to kilka pustych puszek po coca-coli, uwielbiał je. Jeszcze spał, ale widziałem, że kręcił się na obydwie strony, pewnie znowu miał ten sen o Panie. Nagle zaczął rzucać się po swoim łóżku, jakby ktoś go dusił.
Zacząłem go szturchać, ale to nic nie dało, był cały spocony. Pobiegłem do kuchni po wodę, aby go obudzić z tego koszmaru.
– Grover, co tym razem ci się śniło, znowu Pan dawał ci te znaki? – podałem mu ręcznik, aby się powycierał.
– Tak, ale to był inny sen, tym razem powiedział mi, gdzie się znajduje, jest na Krecie w Labiryncie Dedala pod pałacem Knossos, więc wyruszam jutro o świcie, muszę go odnaleźć. Percy, on liczy na mnie.
– Pójdę z tobą – nie chciałem żeby był teraz sam. – We dwóch będzie nam łatwiej i jeszcze pamiętasz ten mit o Minotaurze, może i Annabeth zechciałaby z nami pojechać.
– Nie! Percy, pamiętasz o potworze z Hadesu, nie cofnie się przed niczym, aby cię zabić.
Wiedziałem że sam nie da sobie rady, więc nawet potwór nie stanie mi na drodze, żeby pomóc mojemu najlepszemu kumplowi. Grover był temu wszystkiemu przeciwny, lecz nie dam za wygraną i pojadę z nim na Kretę.
Przez resztę dnia nic za bardzo nie robiliśmy, Grover pakował się na wyprawę, mama szykowała kolację, a ja postanowiłem porozmawiać z moim bratem, Tysonem. Znalazłem w swoim plecaku Złotą Drachmę, po czym chlapnąłem wodą ku zachodzącemu słońcu aby powstała tęcza. Wrzuciłem do niej Drachmę i ku mojemu zdziwieniu pojawił się w niej wielki cyklop. Był to zapewne szef mojego młodszego braciszka. Coś mówił o dobrze wykonanej pracy, po czym znikł za drzwiami swojego biura.
– Tyson! – zawołałem go z radością. – Miło się znów widzieć, opowiadaj jak ci tam idzie w pracy.
– Skończyłem właśnie naprawiać twój zegarek, a ty jak sobie radzisz, słyszałem że masz kłopoty, rozmawiałem o tobie wczoraj z tatą i aby ci pomóc wysłał na pomoc swoją podwodną armię.
– Podziękuj mu ode mnie – wreszcie jakaś dobra wiadomość na moje imieniny.
– A byłbym zapomniał, wszystkiego najlepszego z okazji twoich imienin.
– Dzięki brachu – jest chociaż jedna osoba która o nich pamięta, a i była jeszcze moja mama, ale ona zawsze pamięta o wszystkich ważnych dla mnie wydarzeniach, na dodatek siedziała w kuchni przez większość dnia, kto wie może mama coś tam dla mnie szykuje.
Po rozmowie z Tysonem było mi już o wiele lepiej, tak samo Grover już powoli dochodził do siebie, po codziennej dawce koszmarów. Zbliżał już się czas kolacji, mama dalej pichciła coś dla nas, już nie mogłem się doczekać co to będzie. Nagle mama zawołała…
– Percy! – nareszcie – chodź na chwile, pomożesz mi sięgnąć po majonez.
– Już idę – odpowiedziałem z góry.
Mama i Grover stali koło siebie uśmiechając się promiennie do mnie.
– Wszystkiego najlepszego Percy! – zawołali radośnie. – Spełnienia wszystkich marzeń.
Bardzo się cieszyłem, aż nie wiedziałem co powiedzieć. Na stole koło mamy stał wielki czekoladowy tort (mój ulubiony) z zapaloną jedną świeczką, właśnie tak zazwyczaj mama mi robi na imieniny, mogłem mieć dodatkowe życzenie zdmuchując ją. Gdy już zjedliśmy po kawałku swojego tortu Grover powiedział:
– Czas na prezenty!
– Och stary, nie musiałeś – teraz to już byłem taki szczęśliwy, że nic nie popsuje mi dzisiejszego dnia.
Grover wręczył mi zawinięte w papier ozdobny pudełko z wstążką, nie mogłem się doczekać co w nim jest. Były to krótkofalówki.
– Dla mnie i dla ciebie – powiedział mój kozłowaty kumpel. – Są to magiczne krótkofalówki, mają nieograniczony zasięg. Gdy będziesz w tarapatach, wystarczy że naciśniesz tu – pokazał mi czerwony guzik – wtedy automatycznie prze-teleportuje mnie do ciebie, no przecież jestem twoim opiekunem.
– Dzięki, super jesteś.
– A mój prezent jest na ganku, pójdź i zobacz – powiedziała mama.
Szybko pobiegłem zobaczyć, był to…
CDN
Fajne 😀
Ekstra
fajne
kurcze, przesylaj prosze szybko bo trzymasz mnie w napieciu! a bedzie cos od posejdona?
super 😉
super i super zakończenie, kiedy ciag dalszy?
super .
kiedy ciąg dalszy ?
Przepiękne! Kiedy CD????????
fajne
suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper
masakra w sęsie pozytywnym oczywiście
Jeszcze Annabeth mósi coś dać, a ja myśle że to ona stoi na ganku… 😉
Co to będzie??
Pisz, człowieku,pisz!!!!!!!!
Szkoda, że nie skończyłes myślę, ze na tym ganku stał jakiś zwierzak, a potem okarze się, że to ten potwór. 😀
Zgadzam się zbloop ;D
* z bloop
ciekawe ciekawe ciekawe