Rozdział 4: Propozycja przeznaczenia
– Musimy ją szybko wybudzić – powiedziała czarnowłosa dziewczyna. Pocierała twarz nieprzytomnej nastolatki. Na ręce leciała strużka krwi. Ubranie pokrywały szkarłatne krople, a spod oczu napływał czarny płyn.
– Co jej powiemy? – spytała inna.
– Musimy najpierw wyjaśnić jej o co chodzi i przekonać. Obawiam się… – zawahała się – obawiam się, że będzie to trudne.
***
Obudziłam się. Leżałam nieruchomo. Słyszałam rozmowę nic nie wyjaśniającą. Udawałam, że nadal jestem nieprzytomna. Pod sobą miałam marmurową podłogę, czarną. Poznałam to moimi zmysłami. Oddychałam miarowo. Stopniowo świadomość powracała. Wspomnienia natężały się z ogromną siłą. Myśli wirowały niczym woda w strumieniu. W ręku czułam krew. Nie wiem dlaczego, ale uspokoiłam się. Spróbowałam tworzyć oczy, lecz nie dałam rady. Zobaczyłam tylko czarne plamy. Pod powiekami czułam jakiś płyn. Nie była to krew, ani łzy, normalne łzy. Usta miałam zmoczone jakimś płynem. Oblizałam wargi, smakował jak… krew??????????????????
Po chwili znowu zdecydowałam spróbować otworzyć oczy. Udało się. Zmusiłam powieki, żeby podniosły się. Ujrzałam gwiaździstą noc. Granatowe niebo na tle alabastrowego dachu wyglądało czarująco, spokojnie. Moje serce zwolniło bicie, a oddech stał się prawie niesłyszalny. Przede mną na poduszkach siedziały dwie czarnowłose dziewczyny. Ich oczy połyskiwały tajemniczo w ciemnościach. Blada cera koloru księżyca rozświetlała ich twarze, które nie wyrażały żadnych emocji. Wyczułam w kieszeni sztylet. Węże już dawno zamieniły się w tatuaże i teraz tylko miarowo przechodziły czarnymi błyskami.
Jedna z nich zauważyła, że się obudziłam.
– Nie ruszaj się – powiedziała.
Wyciągnęłam szybko sztylet z kieszeni i poderwałam się.
***
Wzrok miała dziki. Na ustach połyskiwał szkarłatny płyn: krew. Sztylet trzymała w pozycji do ataku i jednocześnie obrony.
Dyszała.
– Kim jesteście – wykrztusiła wreszcie po chwili.
Czarnowłosa szesnastolatka pokazała ręką, żeby się uspokoiła.
– Jesteśmy niewolnicami czasu, jak wolisz możesz nas nazywać mniej mroczną nazwą: opiekuni czasu.
Wstała. Wydawała się wyższa, poważniejsza, bardziej tajemnicza.
– Opuść sztylet, wyjaśnimy ci wszystko.
Ona jednak trzymała dalej. Knykcie pobielały, a z ręki leciała krew.
– Wyjaśnijcie – zażądała. Była gotowa do walki na śmierć i życie.
– Jestem Alishia. Czas to rzecz niepojęta. Od początku jego istnienia jesteśmy my, niewolnice czasu, a jak wolisz: opiekunki czasu. Kiedy pojawił się chaos, pojawiła się klepsydra czasu. Jednego dnia w roku pokazywała wybrankę, która miała zostać jedną z nas. To jest jej przeznaczenie. Naszym zadaniem jest pilnowanie, aby czas płynął jak powinien płynać, łapaniem tych, którzy próbują go zmienić lub podróżować w przeszłość i przyszłość. Każdego roku przybywa kolejna opiekunka czasu. W nocy z 15 na 16 października klepsydra pokazała ciebie, jako kolejną z nas. Przyłącz się do nas.
***
Wyciągnęła do mnie rękę.
– Nie jesteś zwykła. Każda wybrana jest inna. Różnimy się wyglądem od innych półkrwi, charakterem.
– Nie.
– Jesteśmy nieśmiertelne, będziemy żyć wiecznie, dopóki czas będzie toczyć swój żywot. Miłość jest nam obca od początku naszego życia. Gardzimy ją. Kochamy tylko rodzinę. Przyłącz się do nas. Najpierw zostaniesz Wierną, po złożeniu przysięgi Wierności, a później Opiekunką czasu.
– Nie, nie chce nie mogę – głos mi się łamał.
Czarne oczy dziewczyny patrzyły na mnie. Uświadomiłam sobie, skąd znam mowę węży. One ją znały. Urodziłam się jako jedna z nich. W namiocie leżały wilki inne i węże… czarne, błyszczące.
Dziewczyna zrobiła krok w moją stronę. Jej czarna suknia łopotała na wietrze.
– Jeśli tego nie zrobisz, czas się załamie. Przestanie płynąć według swego rytmu. Będą się dziać straszne rzeczy.
Zrobiła znowu krok w moją stronę. Patrzyła na mnie zachęcająco.
– Nie zbliżaj się – krzyknęłam i ścisnęłam mocniej sztylet.
Wyciągnęła jeszcze raz rękę, ale ja ją machinalnie odtrąciłam i rzuciłam się do tyłu. Walnęłam najbliższą z łokcia i… uciekałam. Chciały biec za mną.
– Nie, zostawcie ją – krzyknęła Alishia.
Jednak jedna dziewczyna rzuciła się, żeby mnie przyszpilić do ziemi, ale kopnęłam ją w łydkę. Po sekundzie wahania zdecydowałam się na atak. Na języku czułam płyn o smaku krwi.
Wybiegłam przez wejście namiotu w ciemność. Przez głowę przelatywało mi tysiąc myśl.
Dyszałam. Dopiero teraz zauważyłam, że z nosa cieknie mi krew. Na czole paliło zadrapanie, a wargi miałam zroszone krwią wilka. Poznałam to. Byłam boso. Ciernie i kolce wbijały się w opuszki stóp i palców. Drzewa w półmroku zatrzymywały mnie gałęziami. Na pewno było już późno. Nawet nie wiedziałam gdzie byłam. W żyłach czułam adrenalinę. Byłam gotowa na ataki ze stron potworów, ale nic się nie wydarzyło. Wybiegłam z lasu. Przede mną majaczył obraz uradowanych obozowiczów z wygranej w bitwie o sztandar.
Dopiero po kilku sekundach zauważyli mnie, a ja… czułam strach. Niedaleko mnie stała zakapturzona postać, którą od razu poznałam. Śmierć. Nogi przestały mi odpowiadać. Nie mogłam się na nich utrzymać. Opadałam powoli na ziemię. Do mnie podbiegł Chejron. Kilku obozowiczów przytrzymało mnie, żebym nie upadła.
– Tanatosie, stary przyjacielu. Co ty tu robisz? – spytał. – Chyba nie przyszedłeś po…
Tanatos kiwnął głową. Twarz Chejrona napełniło przerażenie.
– Niestety – powiedział Tanatos.
***
Oczy Anastazji rozszerzyły się w niemym zdziwieniu. Zemdlała.
CDN
O kurczę… Pierwsza!!
Wspaniałe
ekstra 😉
Genialne
łał coraz świetniejsze
boskie!! proszwe wysylaj dalej, nie mog sie doczekac, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Wow!
boże, naprawdę trzyma w napięciu! jak ty to robisz? jesteś świetna! Anastazja też! nie wiem, jak mogłabyś nie wysyłać dalszych części… nie wytrzymam!!!
Ale zaskok! Opiekunka czasu… Dobrze się domyślałam, że jest związana z mocą czasu. Ale jej pochodzenie wcale się nie wyjaśniło.
Zdziwiło mnie tylko, że opowiadanie czasem zmienia narrację z pierwszoosobowej na trzecioosobową.
Nie kończyć w takich momentach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!