Rozdział 3 – Pytania i odpowiedzi
Kiedy wreszcie, jako ostatnia znalazłam się w garażu (swoją drogą, ciekawe skąd moja mama i James mają taki power w nogach), zobaczyłam, że mój kumpel siada na kilku poduszkach na miejscu dla kierowców w jeepie mojej mamy, a ona, nie zwracając uwagi na to, że James jest nieletni, wcisnęła mu do ręki kluczyki od samochodu, po czym pociągnęła mnie i bezceremonialnie „włożyła” na miejsce obok satyra. Gdy James sprawdzał, czy dosięga nogami pedałów i jednocześnie może widzieć drogę, mama powiedziała:
– Kate, gdy tylko będziesz w Obozie, natychmiast do mnie zadzwoń. James nauczy Cię korzystać z iryfonu. Jakby Chejron zapomniał, powiedz mu, żeby dał ci prezent od twojego ojca. No, już jedźcie. Naprawdę nie macie więcej czasu. Niedługo przybędzie ich więcej. Kocham cię córeczko. Do zobaczenia James – zanim zdążyłam powiedzieć choć jedno słowo, samochód wyskoczył jak z procy prosto w otwarte drzwi garażu, zrobił obrót o 180 stopni i pojechał przed siebie z zawrotną szybkością. W mojej głowie (jak zawsze zresztą) kłębiły się dziesiątki pytań. Trochę bałam się odezwać, bo James miał tak zaciętą minę, że myślała, że się na mnie za chwilę wydrze. Oczywiście, dziwiłam się, że to mój kumpel nie przerwał ciszy. Był typem gaduły. Wystarczyło powiedzieć „Ładna dziś pogoda”, a on tak się rozgadywał, że rozmowa kończyła się na tym, jakim samochodem jeździ Johnny Depp, lub czymś podobnym. Niestety, ta wnerwiająca cisza trwała jakieś pół godziny, a ja zaczęłam myśleć, że James ma zamiar grać rolę odpowiedzialnego i nie wiadomo za co obrażonego na swoją podopieczną opiekuna. Przestraszyłam się nie na żarty i już miałam demonstracyjnie wyjąć moją MP4, którą chyba cudem miałam z kieszeni, kiedy James, który najwyraźniej nie mógł znieść napięcia presji, spytał zadziwiająco spokojnym tonem:
– Nie masz żadnych pytań? Zwykle herosi, którymi się opiekowałem, wiercili mi dziury w brzuchu.
– Skąd ty masz prawo jazdy? – zdołałam wykrztusić. James westchnął.
– Czy ty naprawdę nie możesz zadać normalnego pytania w stylu: „Czy ta sierść na pewno nie jest przyklejona?”, „Czy na Olimpie mają Fast-foody?”, albo chociaż dostać ataku paniki i zacząć wyrywać mi sierść? – widząc, że nie mam najmniejszego zamiaru wydukać inteligentnej odpowiedzi, ciągnął – No jasne, że nie. Ty nigdy nie byłaś normalna. Dużo czasu przeżyłaś poza Obozem. No, nieważne. Jakie masz pytania?
Mojej uwadze nie umknęło to, że nie odpowiedział, czy ma prawko. Chciałabym zobaczyć, jak się tłumaczy przed policją, jadąc 150 km/h na obrzeżach Nowego Jorku. Postanowiłam to przemilczeć.
– Wszyscy bogowie – Zeus, Hades, Afrodyta – oni istnieją i mają dzieci ze śmiertelnikami?
– No tak. Nie ma tylko dzieci Artemidy, Hery i Hestii, bo Hera jest boginią wierności małżeńskiej i jej nie wypada, a Artemida i Hestia mają swoje śluby, i tak dalej… W każdym razie, na początku jesteś nieokreślona i jesteś w domku Hermesa. Kiedy zostaniesz określona, przenosisz się do domku swojego olimpijskiego rodzica.
– Jak można zostać określonym? – spytałam. Byłam coraz bardziej ciekawa, jak działa taki „obóz herosów”.
– Czasami pojawia się twój olimpijski rodzic osobiście. Jeśli tak nie jest, to po prostu w pewnym momencie nad tobą pojawia się hologram z symbolem twojego boskiego ojca lub matki. W przypadku Ateny są to sowy, w przypadku Apolla – lira, a w przypadku Hermesa – kaduceusz.
– I są zarówno dzieci Zeusa, jak i Nike? Są razem w jednym obozie? – spytałam. Bardzo interesował mnie ten system wartości. Przecież dziecko pomniejszego bożka z pewnością będzie czuło się gorsze od dziecka Hadesa, lub choćby Ateny.
– Niedokładnie – przerwał moje rozmyślania James. – Kilkadziesiąt lat temu Zeus, Posejdon i Hades, czyli Wielka Trójka umówiła się, ze nie będzie mieć dzieci ze śmiertelniczkami. Ich dzieci były po prostu zbyt potężne. Kilka lat temu Zeus wpadł. Urodziła mu się córka, Thalia. Hades po prostu się wściekł. Wysłał za Thalią chmarę potworów – piekielnych ogarów i tym podobnych. Thalią opiekował się satyr – Grover. Spotkali jeszcze Luke’a – syna Hermesa i Annabeth – córkę Ateny. Gdy byli już na wzgórzu, które jest wejściem do Obozu, Thalię dopadły potwory. Ona… była zmęczona, nie chciała całe życie uciekać przed Hadesem i Posejdonem. Wyruszyła samotnie do walki z potworami, a przedtem kazała przyjaciołom iść do Obozu. Zeus ulitował się nad córką, zmieniając ją w sosnę. Odtąd strzegła ona granic Obozu. Przynajmniej do niedawna. Ostatnio Luke zdradził Obóz i bogów. Zatruł sosnę. Kilka osób poszło na misję po Złote Runo, żeby uzdrowić Sosnę Thalii. Niestety, oprócz choroby „wyrzuciło” ono z drzewa także Thalię, która niedługo po tym dołączyła do Łowczyń Artemidy. Teraz już jej pewnie nie spotkasz – James mówił to wszystko beznamiętnym tonem, jakby powtarzał to po raz setny. Zresztą, pewnie tak było.
– I to jest jedyny wyjątek, tak? – upewniłam się.
– Nie. Niedawno Grover – satyr od Thalii znalazł Percy’ego Jacksona – syna Posejdona. Jest on teraz gwiazdą Obozu. Zrobił wiele ważnych rzeczy dla Obozu i od niego może teraz zależeć los Olimpu i… – James urwał gwałtownie. Widocznie nie był to temat dla wszystkich.
Zamiast dokończyć mi opowiadać o Jacksonie, satyr opowiedział mi o Biance i Nicu – o dzieciach Hadesa. Jest to skomplikowany przypadek. Szczerze mówiąc, trochę się pogubiłam. Zrozumiałam tylko, ze oni urodzili się przed złożeniem przysięgi, ale mieszkali w jakimś kasynie (!), które zatrzymywało czas, czy coś takiego. Obecnie jednak, to ta cała Bianca jest w Hadesie, a Nico jest na misji, żeby ją uratować.
– Czekaj, James, pogubiłam się. Co to są misje?
– No, czasami koordynator zajęć na Obozie wysyła herosów na misje. Często są to decyzje wyroczni. Oczywiście, jak w mitach mówi zagadkami, więc nie zawsze wiadomo, kogo wybrać.
Na razie nie miałam więcej pytań. Musiałam te fakty poukładać w głowie. Myślałam, kto jest moim olimpijskim rodzicem, myślałam o Thalii, o Olimpie. Myślałam, jak będzie od teraz wyglądało moje życie. W końcu znużona zasnęłam. Śnił mi się mój ojciec. Nie wiedziałam, co to za bóg, ale wiedziałam, że jest moim tatą. Gdy wreszcie wstałam, nie pamiętałam już tego snu.
CDN
świetne, ciekam na ciąg dalszy 😉
super 😉
fajne
FAJNE! TRZECIA!
4
extra
Ekstremistyczne normalnie!!! Co dalej??? Prowadzisz akcję „obok” książki, a to jest dość trudne. Naprawdę szacun!
ciekawie opowiedziane