Rozdział 10
Wstałam obudzona promieniami słońca. Zaspana przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek. Była dopiero 4.00. Dlaczego tak wcześnie wstałam? Ziewając ubrałam się i wyszłam na dwór. Przed domkiem poza mną była Tru i cztery dziewczyny. Najwidoczniej z nimi się kłóciła, a właściwie to z jedną. Podeszłam do Tru, a kłótliwa blondyna zwróciła się do mnie:
– Dlaczego trzymasz się tej zołzy? – dziewczyny zachichotały. Przyłącz się do nas, jesteśmy o wiele lepsze od Dewidson.
– Nie, dzięki, nie skorzystam – odparłam.
– No cóż, trudno – westchnęła, odgarniając sobie loki z twarzy – dziewczyny – idziemy.
– Pa modliszko – odparła Tru za odchodzącą dziewczyną.
– Co to za jedne?
– Paulina to córka Eris, a jej świta: Aneta – ta druga blondyna, Emila – brunetka, Mariolka – szatynka to córeczki Afrodyty.
– Dlaczego się nienawidzicie?
– Chciała przyłączyć mnie do swojej grupy niewolnic. Poza tym jest wredna, ciągle wszczyna bójki i ciągle mówi „czyż nie jestem najładniejszą dziewczyna na całym obozie”. Mam jej po dziurki w nosie.
– Rozumiem cię – odparłam.
Reszta dnia szybko przeminęła, jedyne co się wyróżniało to moja wygrana z Danielem w szermierce. Ani się obejrzałam a była późna noc. Zasnęłam z myślą, żeby było tak zawsze.
Rozdział 11
Obudził mnie grzmot, aż podskoczyłam na łóżku. Inni też się pobudzili. Tru miała grymas niepokoju na twarzy, a Daniel wręcz strachu. Wszyscy zaczęli rozmawiać z niepokojem. W ich głosie było słychać nutkę niepokoju. Tej nocy w obozie rozpętała się burza, wszędzie było ciemno, tylko błyski rozjaśniały niebo.
– Przecież tu nigdy nie ma burzy- powiedziałam.
– Bo nie ma – szepnął Daniel drżącym głosem.
– Chyba, że stanie się coś naprawdę złego – powiedziała Tru. Musimy iść do Chejrona spytać o co chodzi.
Szybko za Tru ustawiła się grupa i wyszliśmy z domku. Było widać, jak wychodzą inne grupy takie jak my, tylko mniej liczebne. Dostrzegłam Annabeth prowadzącą domek Ateny, widziałam także Percy’ego idącego samotnie dość energicznym krokiem. Gdy weszliśmy do środka zauważyliśmy Chejrona czekającego na nas z przestraszonymi satyrami w tym z Groverem. Co dziwne, nigdzie nie było pana D. Pierwsza odezwałam się ja :
– Gdzie jest pan D? – spytałam.
– Musiał udać się w pilnej sprawie na Olimp – odparł Chejron spokojnym głosem.
– W jakiej sprawie? – spytała Tru.
W tej samej chwili na schodach pojawiła się wyrocznia, czyli okropna, oślizgła, jak z jakiegoś horroru, mumia. Sądząc po paciorkach na jej szyi można sadzić, że była kiedyś kobietą. Zaczęła mówić, co dziwne do mnie, wypluwając przy tym zgniło – zielony dym o okropnym zapachu:
– Jam jest duch Delf, głos Fojbosa Apolla, zabójcy potężnego Pytona. Podejdź, poszukujący i pytaj.
– Co mamy robić? mgła zawirowała i odpowiedziała.
– Trzech herosów wyruszy, żaden z nich taki sam nie wróci. Misja wykonana być musi.
Po tych słowach upadła na ziemię, a zielony dym zniknął.
Atmosfera w pokoju była cicha, aż w końcu Daniel się odezwał:
– To po co wyruszył pan D?
– Mamy zbiega z więzienia, naznaczonego przez bogów.
– Kogo? – spytała Tru.
– Tyfona.
Rozdział 12
Rozległ się grzmot.
– Że co??? – powiedziała większość, wszyscy pobladli, w tym i ja, wiedząc co nieco o tym całym Tyfonie. Ostatnim razem o mały włos nie zniszczył Olimpu, ale Zeus uwięził go pod jakimś wulkanem we Włoszech, chyba pod Etną.
– Bogowie zaczęli planować wojnę z potworem. Spokojnie, nie martwcie się, obóz ma barierę – powiedział Chejron.
– Co mamy robić? – spytała Tru.
– Na razie położyć się spać, a jutro rano powiem wam co dalej.
– A co z przepowiednią? – odparłam.
– Skonsultuję się z olimpijczykami, jutro powiem wam co dalej.
Tej nocy w obozie mało kto spał. Z nadmiaru emocji i hulających myśli ja też nie mogłam zasnąć. W końcu to do mnie gadał trup, nie? A co to będzie za bitwa? Jak postąpią olimpijczycy? I dla mnie najważniejsze, może to samolubne, czy ja i dwóch innych herosów pójdziemy na misję? I tak przez całą noc po głowie chodziły mi różne myśli. Rankiem szybko się ubrałam, niektórzy tak jak ja już byli gotowi i rozmawiali po cichu w grupach, w tym Daniel i Tru. Podeszłam do nich i usiadłam jak oni na łóżku.
– Co tam? – spytałam, a oni spojrzeli na mnie.
– Jak myślisz, ludzkość przetrwa? – spytał Daniel.
– A dla czego nie?
– Ostatnim razem wszyscy zginęli – odparła Tru.
– A co z herosami? – spytałam zaciekawiona.
– Wtedy ich jeszcze nie było.
Nagle rozległo się wołanie Chejrona. Wszyscy zerwali się na równe nogi. W czasie naszej rozmowy powstawali i inni czekając na najnowsze informacje.
CDN
Fajne opowiadanie.
Mnie też się podoba. 😉
ciekawe opowiadanie 😉
fajne fajne
tylko kim był ten tyfon bo na wikipedi tak mało napisali że trudno coś sie o nim dowiedzieć
a opowiadanie super ekstra czadowe świetne
fajnie się czyta i jest suuperr 😛 😉
SUPER OPOWIADANIE!!!!!!!
fajne opowiadanko
Spoko opowiadanie!!!
Szkoda że ja nie potrafię tak pisać
Świetne Szybko pisz następne!
suuuuuuuuuuuuuper!!! Szybko się czyta, ale zamotałam się w tych opowiadaniach. Muszę nadrabiać;)
wampirku997, Tyfon był potworem, smokiem, którego przywołała Gaja wściekła, że Zeus strącił tytanów do Tartaru. Udało im się go pokonać. Został przygnieciony wulkanem zwanym Etną. A opowiadanie interesujące.
Bardzo interesujące 😉
fajne opowiadanko