Rozdział 2: Śmierć czyha u wrót życia
– Nareszcie wstałaś – powiedział Chejron.
Wyglądał na poważnie zaniepokojonego. Włosy miał nieuczesane i był w pełnej postaci, na co pozwalała wysokość pokoju.
Obok niego stała wysoka kobieta – na jej ciemnych włosach leżał wieniec z maków, czarna szata falowała lekko, a wokół twarzy miała zawój. Kiedy przysunęła się bliżej mnie dostrzegłam czarne skrzydła wyrastające jej z pleców i niewielkie błyski na tle ciemnej szaty. Jak gwiazdy, pomyślałam.
Jasna karnacja kontrastowała się z jej włosami.
Chejron widząc moje spojrzenie powiedział:
– To jest Nyks, bogini nocy.
Nyks uśmiechnęła się do mnie i kiwnęła głową na przywitanie. Jej twarz wyrażała zainteresowanie. Nie była poważna jak, niektórzy bogowie.
– Nyks chciałaby wysłuchać twojej historii. Opowiedz co się stało – Chejron zwrócił się do mnie.
Niepewnie zaczęłam. Nie chciałam być uważana za tchórza z powodu mojej ucieczki. Bardzo podkreślałam, że było ich kilkanaście i bym sobie z nimi nie poradziła. Powiedziałam też o zdaniu, które podsłuchałam i opisałam ich wygląd. Zarówno Nyks jak i Chejron wpatrywali się we mnie i chłonęli każde słowo z ciekawością. Twarz Chejrona coraz bardziej poważniała i napawała ją złość. Usta zwężały się groźnie, a oczy błyskały gniewnie. Po skończeniu opowieści popatrzyłam w oczy Nyks. Panowała w nich nicość. Nie mogłam określić jakiego koloru były, ale wiem na pewno, że gościł w nich smutek. Smutno mi się zrobiło i odwróciłam głowę.
Chejron dumał w zamyśleniu. Ruchem ręki wezwał nimfę, która zaczęła zdejmować opatrunek z mojego ramienia. Zamknęłam oczy. Nie chciałam patrzeć na ranę. Syknęłam cicho z bólu, kiedy nimfa nalała na nią lawę rozcieńczoną z wodą. Zabija 100% bakterii.
– To niemożliwe – powiedział centaur jakby do siebie.
Po chwili jednak dodał:
– Musisz zostać w obozie. Zadzwonię do twojej matki. Twoje rzeczy są już w domku Hermesa.
– Kim są te dziewczyny? Chyba mam prawo wiedzieć, kto mnie gonił i dlaczego? Przecież w mitologii nie ma czegoś takiego jak Pościg – prawie krzyknęłam.
Centarur tylko westchnął.
– Nie mogę ci nic powiedzieć, dopóki nie będę pewien. Tymczasem muszę się skontaktować z bogami. Nyks, mogłabyś odprowadzić Anastazję do domku Hermesa?
Bogini nocy tylko kiwnęła głową obracając się jak w tańcu.
Centaur wyszedł. Nikt mi nie wyjaśnił o co chodzi. Czułam się taka nieważna.
Wyszłam z Wielkiego Domu z Nyks.
– A więc? – spytałam. – Co pani robi w obozie Herosów?
Uśmiechnęła się. Uśmiech chwilowo rozjaśnił jej oczy i twarz. Był jasny jak gwiazdy.
– Będę was uczyła. Nadchodzą ciężkie czasy i muszę was przygotować na inne walki, które czekają każdego. Przybywa coraz więcej potworów, przybywa coraz więcej zła.
Dotarłyśmy do domku Hermesa. Moje serce ucieszyło się na jego widok. Tak bardzo za nim tęskniłam, za tymi wszystkimi chwilami w miłym gronie przyjaciół. Z oka spadła mi łza. Szybko ją otarłam i pożegnałam się z Nyks.
O tworzyłam drzwi. W środku było pięć osób: bracia Hood, Kira, Samantha i Michael. Przywitali mnie z nieukrywaną radością. Usłyszałam dźwięk Konchy i poszłam przez trawę do pawilonu wśród rozmów i śmiechów, w miłym towarzystwie. Dopiero, gdy zobaczyłam ile osób jest na śniadaniu, dotarło do mnie, że jest jesień. Na drzewach wisiały brązowe, żółte i złote liście. Ptaki smutno śpiewały pieśń o nadchodzącej zimie. Jakaś sarna zbłąkana dotarła aż na plac do walki. Później z przerażeniem uciekła przed zasztyletowaniem.
Zawiał zimny wiatr. Tutaj nie było śniegu, w przeciwieństwie do świata śmiertelników. Trawę zdobił dywan z liści. Mienił się w słońcu złotymi kolorami jesieni. 12 domków razem tworząc wielką podkowę świeciło pustkami. Nad jeziorem ujrzałam jedną obozowiczkę, a na placu do walki dzieciaki od Dionizosa kłóciły się z dzieciakami od Aresa.
Nikt nie zwracał uwagi na odgłos konchy. Przy stoliku Hermesa usiedli ze mną tylko bracia Hood. Reszta wzięła jedzenie i poszła z powrotem do domku.
– No, to powiedz nam, co ty tu robisz? – spytał Travis przeżuwając kanapkę z szynką. Jego jasne włosy opadały na twarz, na której zawisł chytry uśmieszek.
Wolałam nie odpowiadać. Popatrzył mi głęboko w oczy i już wiedział, że nie chcę o tym rozmawiać.
– Nie wiem – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Travis nie próbował dowiedzieć się czegoś więcej i byłam mu za to wdzięczna.
Nałożyłam sobie na talerz omlet z warzywami. Podeszłam do ogniska na wielkim trójnogu i oddzieliłam kawałek mojego śniadania. Zastanawiałam się, czy jak kiedyś poprosić ojca, żeby się ujawnił. Nie robiłam tego od bardzo dawna. Na początku co posiłek, później jednak rozczarowanie kazało mi przestać. Wrzuciłam kawałek mojego jedzenia dziękując bogom za to, że udało mi się uciec.
Usiadłam z powrotem do stolika i zajęłam się jedzeniem.
#############
Szłam przez trawę usłaną liśćmi ku placowi do walki. Słońce było już wysoko na horyzoncie. Przy sośnie Thali widziałam w oddali strzelców od Apolla. Celowali szybko i trafnie do tarcz z czerwonym kółeczkiem. Widać było ich skupienie i opanowanie. Na placu walki odbywały się zajęcia z szermierki. W kuźni Beckendorf kuł żelazo na zbroję.
Nagle się zatrzymałam. Czułam, że ktoś na mnie patrzy. Świszczący wiatr zawył mi w uszach. Nic nie słyszałam. Podążyłam wzrokiem w stronę lasu i. . . . . . . . . . . . . . . . . . czułam, że nogi mi się załamują. Oblałam się potem. Serce tłukło mi się w gardle. Miałam ochotę uciec i nigdy nie wrócić. Na tle ciemnego lasu stała zakapturzona postać w czarnej pelerynie z kosą w ręku. Przez szparę w kapturze widziałam zarys głowy. Kiedy się poruszyłam, zdążyłam uchwycić spojrzeniem bezduszną dziurę zamiast ust. Wypłynął z niej świszczący oddech. W klatce piersiowej powietrze powoli zamarzało.
To był Tanatos, bóg śmierci.
CDN
ow wow. no nieźle… czekamy dalej hah, pierwsza ;d
straszne…
w sensie, że można się przestraszyć, a nie, że źle napisane
super 😉
super w ogóle świetny a te opisy super
I cała moja tajemnica poszłą się paść
Super!
Uhm.. świetne. 😀
czadowe
Bardzo dobrze napisane. 😉
Pollyanno, a te dziewczyny, co ścigają Anastazję to kery, córki Nyks? Pewnie się mylę, ale kto pyta, nie błądzi. 😉
to nie kery,ale one też wystąpią w opowiadaniu.
Dziękuję za odpowiedź. Czekam na następną część. 😀
Świetne opowiadanie :] Z dreszczykiem ^^
też uważam, że jest to opowiadanie naprawdę mroczne, rzadko kiedy można to odczuć czytając książkę, z filmami jest łatwiej. trzeba naprawdę dobrze dobrać słowa i opisy, żeby tak to wszystko strasznie trochę sie odbywało…
także taki z tego wniosek-piszesz wspaniele, a nawet jeszcze lepiej
Coraz fajniejsze to opowiadanko!
Ale trzeba przyznać, że ta heroska ma farta – ściga ją Pościg, a potem na dokładkę Tanatos.
oj ciekawie