Powiem wam jedno. To miał być dzień jak każdy inny. Ale, na szczęście, taki nie był. Ten dzień zmienił całe moje życie. Całe. Ale może najpierw się przedstawię. Nazywam się Millien Less. I mam 14 lat. Mieszkam sobie razem z matką w Wirginia Beach. Mam ADHD i dysleksję. Byłam już w 14 szkołach. Dużo, co nie? Co roku ją zmieniam. Mój przyjaciel, Carlom, ma własną knajpkę. Czasami tam śpiewam. Dostaje za to trochę kasy i darmowy napój. Carlom i Even to moi jedyni przyjaciele. Carlom ma 24 lata, ma czarne włosy, jest dobrze zbudowany i kuleje. Sama nie wiem czemu. Podobno kiedyś miał jakiś wypadek. Pochodzi z Meksyku. Uczy mnie hiszpańskich piosenek. Nie są wcale takie złe. A uczy mnie ich dlatego, że jego knajpka jest w meksykańskim klimacie. Even ma 15 lat. Ale raz nie zdał i jest ze mną w klasie. Ma brązowe włosy, zielone oczy, dziwnie chodzi i czasem, ale raczej to mi się wydaje, pobekuje. A więc może teraz trochę o mojej rodzinie. Znam tylko matkę i rodzinę od jej strony. Ojca nigdy nie poznałam. Nawet zdjęć nie widziałam. Mama mi mówiła, że on był słoneczny. Cokolwiek to znaczy. Moi dziadkowie są… nie typowi. Dziadek ma plerezę, a babcia słucha metalu. Moja matka też ma w sobie cos dzikiego. Jej włosy są… czerwone. To nie jest taki zły odcień. Kiedyś były niebieskie. Teraz trochę o mnie. Moje włosy SĄ blond, cera jasna, a figura nawet nawet. Ubieram się w żółte lub niebieskie T-Shirty z różnymi nadrukami. Najczęściej są to uśmiechnięte czaszki. Do tego jeansy i trampki. To moje najczęstsze ubranie. Włosy wiążę w kitkę, a na uszy zakładam kolczyki koła. Czasami się maluję, ale niechętnie.
A więc wracając do tego dnia. Zaczął się normalnie. Obudziłam się, ubrałam, zjadłam śniadanie i ze słuchawkami w uszach ruszyłam do szkoły. Żeby osłodzić sobie tę „podróż” (mieszkam dwie ulice od szkoły) puściłam piosenkę smash mout – i’m a believer. Przed wejściem do budynku, tak jak zawsze, Even mnie zaczepił. Wyjęłam słuchawki.
– No cześć – uśmiechnęłam się. Wyraz jego twarzy był jakiś dziwny. – Ev, co się stało? – spytałam. Chłopak się zatrzymał, ponieważ cały czas szliśmy, powoli, ale szliśmy. Spojrzałam na niego. Jego oczy były przerażone, to nawet chyba mało powiedziane, on o mało kupy nie zrobił ze strachu.
– Mil, chodź ze mną – chwycił moja rękę i pociągnął jak najdalej od szkoły.
– Ev! Co jest? Przecież ty nie lubisz się zrywać! – chłopak ciągnął mnie w stronę plaży, która nie była wcale tak daleko od szkoły. – Ev! – zatrzymałam się. Chłopak stanął i rozejrzał się nerwowo.
– O bogowie! – szepnął. Sama nie wiem czemu tak mówił. Przecież zawsze mówi się „o, Boże”. – Millien – oj! Tak się zwracał do mnie wtedy kiedy działo się coś złego. – Chodź! Szybko! – Pobiegł. Zdenerwował mnie tym „Millien”. Nie wiedząc co robić pobiegłam za nim. Dotarliśmy na plażę. Była jak każda inna. Pełna śmieci, zostawionych rzeczy i bezdomnych. Even podbiegł do trójki nastolatków stojących przy wodzie.
– To ona. A on już nadchodzi – powiedział, a tamci kiwnęli głowami. Podeszłam do nich zdyszana, ale miała siłę, żeby zrobić jedną rzecz.
– KTOŚ MI W KOŃCU POWIE, O CO CHODZI?! – ryknęłam. Tak … Na krzyk zawsze znajdę siłę.
– Agresywana – powiedział jeden chłopak. Miał brązowe włosy, był dobrze zbudowany, wysoki i miał taki dziwny uśmiech. Taki… złodziejski? Czarnowłosy chłopak spojrzał na mnie. Ten też był dobrze zbudowany, wysoki, a jego oczy miały taki morski odcień.
– Potem ci wyjaśnimy. A teraz, DO WODY! – wydał rozkaz. Wbiegli do morza ja stałam jak grecki posąg, sama nie wiem skąd mi się to porównanie wzięło, nie lubię mitologii. Even spojrzał na mnie.
– O bogowie! – powiedział, znowu. Spojrzał na czarnowłosego. – Percy, ona nie umie pływać.
Blondynka która do tej pory milczała, powiedziała:
– Percy, możesz zrobić coś na kształt wielkiej bańki powietrza? Weszlibyśmy do niej i przepłynęli – stanęłam i patrzyłam się na nich jak na idiotów. Miałam wielką ochotę uciec z krzykiem. „Ty, to dobry pomysł” pomyślałam. Powoli zaczęłam się wycofywać. W końcu odwróciłam się, zaczęłam biec i krzyczeć. Wiatr owiał mi twarz, a piach wleciał do oczu. Prawie nic nie widziałam. Ale i tak biegłam i krzyczałam. Nagle ktoś mnie złapał w biodrach i podniósł. Zaczęłam krzyczeć jeszcze głośniej. Osobą która mnie podniosła okazał się ten brunet.
– Puść mnie, wariacie! – krzyknęłam. Chłopak uśmiechnął się tylko i zawrócił w stronę morza. Zaczęłam się wyrywać, kopać go i krzyczeć do jego uszu. A on nic sobie z tego nie zrobił. Tylko się uśmiechnął. Doszedł ze mną w ramionach, co wyglądało baaardzo dziwnie, do reszty.
– Percy, ja z nią popłynę – powiedział. Ten Percy przytaknął. On, ta blondzia i zestresowany Even weszli do wody. Chłopak który mnie trzymał zaczął się do niej zbliżać. Wytrzeszczyłam oczy.
– CO WY ROBICIE?! – wydarłam się. Brunet był już zanurzony do kolan. A ja, sama nie wiem jak, wchodziłam po nim co raz wyżej. Po pewnym czasie próbowałam wejść mu na głowę. Ale się powstrzymałam. I tak siedziałam już na jego barkach. Chłopak już prawie nie sięgał dna.
– Złap się teraz mojej szyi, a ja popłynę – przerażona wykonałam polecenie. Zanurzenie się w tej wodze, na dodatek w ubraniu nie było dla mnie super pomysłem. A Percy, Even i blondzia byli już daleko. Chłopak wciągnął powietrze.
– CO TY RO…?! – nie zdążyłam dokończyć pytania bo zanurkował. Ogromna ilość wody wlała mi się do ust, uszu, oczu i nosa. To było straszne. Nigdy nie lubiłam być pod wodą. Wszystko mnie piekło. Zamknęłam oczy i chyba zemdlałam. Wiem tylko tyle, że kiedy je otworzyłam byłam na innej plaży, niż ta którą znałam. Była… czystsza. A ta blondynka nachylała się nade mną.
– Żyje – powiedziała. Zakrztusiłam się. Dziewczyna pomogła mi usiąść. Byłam cała mokra, zresztą ona też. Kaszlałam jeszcze przez jakiś czas. W końcu udało mi się wydukać.
– Wariaci – chłopak, na którym płynęłam, podał mi rękę. Mokrą rękę. Tak jak całe jego ubranie i włosy. Chwyciłam ją. Teraz już stałam. Rozejrzałam się.
– Gdzie ja jestem? – wydukałam. Ten Percy, czy jak mu tam, nagle pojawił się w moim kadrze.
– Witam Cię w Obozie Herosów – powiedział. Zauważyłam, że on jedyny był suchy. Dziwne, dziwne.
– Gdzie? – To było jedyne pytanie jakie zdołałam zadać.
CDN
Fajne opowiadanie. 😉
super
superowskie 😉 ale szkoda, że wiadomo czyją jest córką, ma fajną babcię 😉
opowiadanie jest super
czekam z (nie)cierpliwością na kolejn a część
No, no… fajne. 😀
Super 😀
boskie :), ale ja tez dodalam dwa opowiadania i jeszcze nie ma na stronie, dlaczegio?
Do A.J.: opowiadania nie pojawiają się na stronie automatycznie, dodaje je Adminka. Jest kolejka i trzeba troszeczkę poczekać. 😉
dziekuje Athena 😉
Nie ma za co.
chyba nam sie nudzi xD
Od razu mówię, że 1 rozdział już napisany i wszystko pozmieniałam. No nie wszystko xD. Ale od razu mówię, że mylicie się co do rodzica. To nie Apollo :).
Może to Helios? 😀
To Zeus.Albo…Hefajstos bóg ognia.
Ja nic nie zdradzam!
super 😉 nic nie zdradzaj będzie ciekawiej 😉
Super opowiadanko :] nie moge sie doczekać kolejnej czesci
Mil, bardzo mi się podoba. Czekam na dalsze części. ^^
extra.
Extra
fajne tylko coś nie halo, bo co ona od urodzenia chodziła do szkoły???
Nie od urodzenia. :D.
Tylko, tak jakoś mi się napisało. Ma 14 lat, ale tam że np. jak miła 8 lat to była 4 szkołacy i tak dalej. Chodzi o to, że ciągle zmianiała.
znowu perscy lubię opowieści z nim