Dla magiap. Za piękne, wenotwórcze wiersze, Cllarissy za cudowne rozmowy i opowiadania i dla Piterra, przy którego opowiadaniu pomysł nabrał kształtów. Tak… Szukanie innych rozwiązań jest cudowne. I takie dziwne.
Z góry uprzedzam, że opowiadanie będzie miało najprawdopodobniej trzy części i nie przewiduję w tym miejscu zmian.
Część Pierwsza
WSPOMNIENIA
Zastanawiałam się, jak długo jeszcze będę tak cierpieć. Może pewnego dnia, za kilkadziesiąt lat – jeśli ból miał zelżeć kiedyś na tyle, żebym mogła lepiej go znosić – uda mi się ze spokojem wspominać te kilka krótkich miesięcy składających się na najszczęśliwszy okres w moim życiu. Wspominać, wdzięczna za to, że poświęcono mi choć trochę czasu. Że dano mi więcej, niż prosiłam, i więcej, niż na to zasługiwałam. Cóż, może pewnego dnia miało być mi dane tak to oceniać.
Biegnę.
Przebieram nogami jak najszybciej mogę, burza brązowych włosów powiewa za mną jak jakiś dziwny sztandar – dziki, nieujarzmiony.
Za wolno.
Zdradliwe siostry utrudniają mi przejście przez mą ojczyznę, ciernie wbijają się w stopy, korzenie powodują podknięcia, a gałęzie chłoszczą po twarzy.
Hamuję wzbijając tumany kurzu i liści i odwracam się na pięcie uciekając przed nim.
Nie mam szans.
Na ramieniu czuję mocną dłoń, która osadza mnie w miejscu. Krzyczę cicho próbując zmienić się w krzak bzu – mój dom, ale nie mogę. Przełykam głośno ślinę odwracam się do mojego prześladowcy.
Moje przerażone spojrzenie zaczyna tonąć w burzowych oczach młodzieńca. Uspokajam się, mój oddech się wyrównuje, a w jego oczach okolonych długimi rzęsami pojawiają się iskierki radości. Uśmiecha się jednym kącikiem ust, a ja szturcham go w ramię.
– Jesteś straszny. Wiesz, że mimo tylu lat praktyki nie prześcignę Cię – robię nadąsaną minę i odwracam się od rudzielca. Ten zaczyna się śmiać.
– An, jesteś najszybszą driadą jaką spotkałem. Nie każda umie uciec przed rozkochanym Zeusem, Apollem i Dionizosem… – na moje usta wpełza uśmiech.
– Jednak nie dość szybka, by uciec przed panem wiatrów… – wytykam mu język, przez co on odwraca się i zakłada ręce na klatce piersiowej w geście obrażenia.
W mojej głowie układa się szatański plan. Szczerząc się jak głupia odwracam się i udaję, że cicho chlipię. Momentalnie działa – Eol z wyrazem zatroskania na twarzy podchodzą do mnie i lekko przytula uspokajając.
Wykorzystuję to – przytulam się do niego i… zaczynam łaskotać.
– Ej! Przestań! – bóg próbuje się bronić, ale uniemożliwiają mu to napady śmiechu.
– Ile to już czasu? – pytam przysiadając na trawie po dziesięciu minutach wspólnej głupawki. Pan wiatru drapie się po piegowatym policzku jakby odliczając dni od naszego pierwszego wspólnego spotkania, podczas którego uratował mnie przed goniącym mnie Apollem.
– Hmm… Rok? Chyba coś koło tego… – odpowiada po chwili, a ja daję mu kuksańca pod żebro.
– Jedenaście miesięcy, głuptasie – Eol rumieni się jak dojrzałe jabłko, a ja znów zaczynam się śmiać.
***
Spotykamy się coraz częściej. Ganiamy się, śmiejemy, z każdym dniem stajemy się coraz bliżsi. Przyjaźń, braterska miłość zmienia się w coś więcej. Ale on jest bogiem. Nie może być ze mną wiecznie, chyba, że… Nie! Nie mogę o tym nawet myśleć. Zeus nam na to nie pozwoli…
***
Leżę na zielonej łące bawiąc się źdźbłem trawy i opierając głowę na klatce piersiowej ukochanego. Czuję łagodne ruchy powietrza, nad którym on panuje, delikatne pióra w niewidocznych skrzydłach. Mocna, lecz delikatna dłoń miarowo gładzi mnie po brązowych włosach ukrywających lekko szpiczaste uszy.
Tę piękną chwilę przerywają dłonie boga wiatru położone na me ramiona. Patrzę w jego szare tęczówki spoglądające z obawą, z otoczonej rudymi włosami twarzy. Czuję, że powinnam się podnieść.
– Anastazjo… – zaczyna chwytając mnie za ręce. – Czy… Czy wyjdziesz za mnie?
Otwieram szeroko oczy ze zdumienia. Nie wiem…
Lecz coś podpowiada mi, że to, o czym myślę, jest dobrym wyborem.
Chwilę potem, otoczona ramionami ukochanego, cicho szlocham ze wzruszenia.
***
Dźwięki harfy towarzyszą mi przy wejściu do groty. Słyszę je, gdy samotnie kroczę po czerwonym dywanie, a za mną ciągnie się biała, lekka suknia. Oblicze zakryte welonem zdobi radosny uśmiech.
Wiem, że tam na końcu czeka on z dwoma złotymi obrączkami. Przyspieszam kroku.
Ale to nie może skończyć się dobrze. Wiem to.
W połowie drogi czuję, że coś się stanie. I to nic dobrego.
Nie mylę się.
Ziemia zaczyna się trząść, zwala mnie z nóg. Słyszę krzyki gości i Eola, woła moje imię, boi się, czy nic mi się nie stało. Nie mogę się podnieść, coś przygniata mnie do ziemi…
Jasny piorun uderza w boga wiatru powodując nieludzki wrzask.
– Eolu, jesteś oskarżony o zdradę bogów! – groźny głos odbija się echem po jaskini sprawiając, że sufit zaczyna niebezpiecznie drżeć. – Karą za to jest… ŚMIERĆ!
Ciekawe, hmmm. Zaskakujące zakończenie. Ciekawe, o co Dzeus się tak wściekł. No i opowiadanie z punktu widzenia driady. Zapowiada się ciekawie. x)
Dzięki za dedykację.
Oł.
Maj.
Gad.
O.O
To było GENIALNE!!!
Sorka, nie dokończyłam.
No więc, na początku takie ciepłe i wzruszające, a na koniec nagły zwrot akcji, który wszystko odwraca do góry nogami… CHCĘ CD, JUŻ!!! Bo będzie?…
Boga nie można zabić.
Ale i tak jest lepsze niż się spodziewałam jak mi mówiłaś o tym pomyśle 0.o
PS chyba tak jak ktos inny splagiatuję cię 😛
Świetne!!!! Warto było czekać 😀 wciaz chcialabym wiecej nis 3 czesci, no ale coz I dziekuje za dedykacje!!! 😀
Boskie, herosowe opko, po prostu super! 😀
Kiedy CD??????????????????
KOCHAM TO!
I’M LOVIN’ IT!!!!! 😀
Och. (Zacina się i patrzy na klawiaturę, jakby miała nadzieje, że sama wstuka do komentarza idealne słowa, które wyraziłyby jej zachwyt. Nic takiego się nie dzieje, więc zostaje jej tylko napisanie sześciu słów i dwóch kropek.) Dziękuje za dedykację. Nie zasłużyłam sobie.
Najbardziej wzruszający moment ” Anastazjo wyjedziesz za mnie ?” A na jednym tchu czytałam ostatnie zdanie Umiesz napisać coś z charakterem Cóż teraz mój komentarz będzię trochę krótszy, żeby Ci się chciało go czytać 😀 A co do tytułu do czytając go nuciłam sobie w myślach Masz talent BOGINKO i go dobrze wykorzystujesz:)
OMG! Jak ja nienawidzę bogów! A było tak pięknie… romantycznie… bajkowo… Och… Piszesz wspaniale Boginko. Wiesz?
Eeee… Piter. Zeus sie pienił bo sam też kiedyś z nią ganiał. Czytanie ze zrozumieniem . Poziom – klasa trzecia szkoły podstawowej.
Hahaha, ja mam czytać ze zrozumieniem? Przeoczenia się zdarzają. A już w szczególności w opowiadaniu. Jesteś lepszy? Źle przeczytałeś i napisałeś sześcioliterowy nick. Ja nie czytam uważnie? Naprawdę, nie chcę być nieuprzejmy, ale to jest zwyczajnie chamskie.
OMG! OMG! OMG! OMG!
Jak mogłam przeczytać to dopiero teraz?! Uwielbiam takie opowiadania! Romantyczne, dramatyczne i niespodziewane zwroty akcji! Ja jako czytelnik po prostu mogę się zachwycać!