Cześć!
Tak, to znowu ja, Isabell22.
*Nie mam zbytnio nastroju do gadania i nie wiem, co napisać… Aż dziwne.*
Oto moja najnowsza miniaturka. Mam wrażenie, że czegoś w niej brakuje…
Nieważne. Przejdźmy do spraw organizacyjnych.
1. To jest krótkie.
2. Szczerze mówiąc, nie ma za wiele wspólnego ze światem herosów… Ale z drugiej strony, skoro są w połowie ludźmi, to mogą chorować na ludzkie choroby i mieć ludzkie problemy…
3. Bardzo prawdopodobne, że pogubicie się w narracji, więc już tłumaczę. Jest narrator pierwszoosobowy (chłopak) i trzecioosobowy, pisany kursywą. Opowiada ze strony dziewczyny. Zmienia się co akapit, więc może zrozumiecie. Jak nie, to czytajcie co drugi akapit, a potem resztę. A przynajmniej do pierwszych trzech gwiazdek.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba i że się nie pogubicie (aż tak).
Isabell22
Nigdy nie chciałem żyć.
Ona nie chciała umierać.
To było dla mnie przekleństwem.
To było dla niej darem.
Nienawidziłem tego świata, życia pełnego kłamstwa, bólu i strachu. Mojej rodziny i „przyjaciół”, którzy oszukiwali mnie na każdym kroku, udając wspaniałych i oddanych. Dziewczyn, grających zakochane we mnie jedynie po to, by się mną zabawić i złamać mi serce. Nie mogłem nikomu zaufać.
Cieszyła się za każdej chwili spędzonej z przyjaciółmi. Byli dla niej wszystkim, czuwali przy niej w najgorszych momentach. Dotrzymywali towarzystwa, opowiadali o otaczającym ich świecie. Zawsze mogła na nich polegać.
Miałem dość nauczycieli i psychologów, pytających: „czy wszystko w porządku”. Jakby nie wiedzieli, że i tak niczego bym im nie powiedział. „Może moglibyśmy ci pomóc?” Zastanawiało mnie, jak. Ich nudne mowy tylko pogarszały mój stosunek do wszystkiego i pogłębiały wrażenie, że nikt mnie nie rozumie.
Nie wątpiła, że jej czas się kończy. Widziała miny lekarzy, słyszała ich rozmowy z rodzicami. Wyczuwała zmiany w głosach znajomych. Lecz dalej się uśmiechała, teraz nawet szczerzej niż poprzednio. Musiała w pełni korzystać z życia, póki mogła.
Nieraz patrzyłem na osoby w odwrotnej sytuacji ode mnie, modlących się o „jeszcze trochę czasu”. Zawsze traktowałem ich z obojętnością i lekką pogardą. Nie potrafiłem ich do końca zrozumieć. Nie wiedziałem, dlaczego tak im zależy, by być tu, a nie tam. Przecież i tak wszyscy umrzemy. „Co za różnica, czy wcześniej, czy później?”, myślałem. Ale postanowiłem przypatrzeć się takim przypadkom z bliska.
I wtedy pojawił się on. Wpatrywał się w nią dokładnie, jakby próbując zgłębić jej tajemnice. Jego oczy przewiercały ją na wylot, nie zdołałaby niczego przed nim ukryć. Czasem ona też na niego zerkała, starając się zrozumieć, dlaczego był nią tak zaintrygowany. Wtedy chłopak, wiedziony jakimś instynktem, łapał jej spojrzenie. Pod wpływem jego wzroku rumieniła się. W takich sytuacjach uśmiechał się lekko, a z jego ciemnych tęczówek tryskały iskierki rozbawienia. Na ten widok jej policzki stawały się jeszcze czerwieńsze. To również mu nie umykało.
Moją uwagę przyciągnęła jedna osoba. Leżąca w łóżku szpitalnym dziewczyna, na którą lekarze i bliscy patrzyli jak na zmarłą. Pomimo tego wydawała się szczęśliwa. Jednak nie dziwiło mnie to. Przecież miała wszystko, czego tak naprawdę potrzebują ludzie. Nie odchodziła samotnie.
Tydzień później jej stan zdrowia zaczął się pogarszać. Niebezpieczeństwo z każdym dniem zwiększało się, a ona to wiedziała. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, nawet gdy zaczynała tracić świadomość. Wtedy tamten zniknął.
Nie chciałem, żeby traciła to życie. Zasługiwała do mnie, a ja nie. Wprawdzie nie raz chciałem się zabić, jednak nigdy nie piłem i nie brałem, żeby to przyspieszyć. „Nie chciałem się zniszczyć, tylko odejść…” Ta myśl pomogła mi w podjęciu decyzji. Już wiedziałem, jak uszczęśliwić nas oboje.
* * *
Obserwowałem całą operację, ale spoza mojego ciała. Stałem w rogu pokoju i przyglądałem się sobie, tkwiącemu na łóżku z pobladłą twarzą. Nie ruszałem się.
Lekarze zręcznie manewrowali narzędziami w ich dłoniach, okrytych rękawiczkami zabrudzonymi krwią. Moją krwią. Jej część znajdowała się w niewielkiej fiolce, stojącej na statywie do probówek. Zajęte było jedynie to jedno miejsce.
Nie byłem w stanie dostrzec min chirurgów, lecz pewnie wyrażały obojętność wobec mnie i skupienie na własnej pracy. Pielęgniarki również nie wykazywały uczuć. Koncentrowały się na podawaniu i odbieraniu przyrządów, obmywając te wykorzystane z cieczy. Czasem była gęstsza i miała ciemniejszy odcień, a czasem jaśniejszy, mniej gęsty. Było jej dużo, zwłaszcza na rękawach ich strojów. Za dużo.
Nadszedł najważniejszy moment, w którym mogli wszystko uratować lub zniszczyć. Z niecierpliwością wpatrywałem się w ich ruchy, niemal przesadnie delikatne i wolne. Jednak udało im się. Wyjęli moje serce i przekazali je jej.
Widziałem jej zdenerwowanych kolegów i zestresowanych rodziców, czekających przed drzwiami. Usilnie próbowali coś podejrzeć, ale nie mogli wiele zobaczyć przez zasłonięte żaluzje.
Ich oblicza powoli oddalały się, stając coraz mniej wyraźne. Domyślałem się, co się dzieje, więc uśmiechnąłem się.
I wtedy ujrzałem ją, szczupłą, ładną dziewczynę. Miała granatowe włosy, które z początku wziąłem za czarne, łagodne rysy twarzy i ten uśmiech. Chciałem go oglądać jak najczęściej się dało.
Spojrzałem prosto w jej brązowe oczy.
– Masz troskliwych znajomych. Nie zmarnuj tego, królewno.
Udałem, że jej się kłaniam. Zarumieniła się ledwo zauważalnie i minęliśmy się. Ona ruszyła w dół, na ziemię, a ja w górę.
Takie samobójstwo mi się podobało.
* * *
„Przeżyłam. On podarował mi najcenniejszy prezent, jaki kiedykolwiek dostałam. Życie.
Żałowałam tylko, że nie mogłam mu porządnie podziękować.”
Powiedz mi tylko, czemu się prawie poryczałam XD
PIĘKNE
BOGOWIE, NAUCZ MNIE TAK
To bylo piekne! Serce bilo mi szybko! To bylo piekne! Nie mialam zadnego problemu z narracja! Tez chce tak pisac! Zacznij prowadzic prywatne lub publiczne lekcje!
Łał
Wow.
1. Wejdź na rr.
2. Przeczytaj Inną Ścieżkę Śmierci.
3. Zacznij oddawać krew.
11/10
To było cudowne. Fantastyczne, wzruszające. Isabel, naprawdę szacunek.
Wow
To bylo wzruszajace, dobrze napisane, z uczuciami. Z narracja problemu nie bylo, szybko zakumalam o co chodzi.
Choc oddanie jakiegokolwiek narzadu nie jest takie proste XD