Kolejna część „Wywiadu”. Jak zwykle pozwalam wam na patrzenie na to, jak chcecie.
Dedyka dla Risany, która wytrwale śledzi moje postępy w literaturze blogowej.
**********
– Co to jest szczęście?
– Walka. Długa i męcząca walka o przetrwanie. Przepełniona bólem, goryczą i strachem tak mocno, że cała radość gdzieś wikipiała.
To nie jest wygrać w totolotka dziesięć razy czy uniknąć zderzenia z ciężarówką. Tu nie ma na to miejsca. Dużo miejsca mają tu liczne smutki i porażki. Gorsze niż plagi egipskie. Wyraźniejsze i dotkliwsze, niż strata ukochanej czy zniknięcie dziecka.
Człowiek musi tu walczyć o każdą monetę i każdy kawałek chleba.
Aż w końcu pojawi się światło. Tak piękne i jasne, że każdy chce go dotknąć. Ale ono nie pozwala się im zbliżyć. Chce tylko tego jednego człowieka. Tego z porażkami Tego z kawałkiem chleba. Tego, który nie miał wpływu na takie życie. Tego, który nie widział światła od wieków. I tego, który tego światła nie poznał. To jest szczęście.
– Ty miałaś kiedyś to szczęście?
– Nie wiem… Raczej powinno być: Czy go doświadczyłam. Owszem, doświadczyłam.
Pewien człowiek dostał ode mnie złotą drachmę. Gdy jej dotknął – wstał. Pojawia się pytanie: Co w tym dziwnego? Otóż on był sparaliżowany. Cud? Nie. To było szczęście. Ten człowiek potem upadł. Upadł i już się nie podniósł. Z jego oczu błysnęła iskra. Wpatrywałam się w nią jak głupia. Teraz się wstydzę o tym mówić. Ale powiem. Ta iskra stawała się coraz jaśniejsza. Oplotła swą bielą całe jego ciało. Sięgnęła też po mnie, lecz gdy dotarła do mych oczu – puściła. Zwinęła się do tej małej iskry w oczach. W oczach, których już nie było. Ten człowiek zniknął. I więcej szczęścia nie widziałam…
och… kocham to… the best… love…
Kurczę, takich rzeczy brakowało mi na blogu
Sposób w jaki piszesz jest przewspaniały! Mam nadzieję, że będzie więcej części wywiadu 😀
Świetneeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee…..
eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee…
eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee…
Wręcz bardzo świetne!!! (-;
Zakochałam się w twoich dziełach *.*
Oj… Nauczysz mnie kiedys tak poruszać ludzi ??? :3
Miluś, to było genialne, wprost wspaniałe, rewelacyjne i boskie. Suuuuper… Kiedy cd?
Pozdrawiam,
Annie.
PS Skomciałabyś moje opowiadanie Jeden sekret…, please? Z góry dzięki. 😀
skomentuje na pewno
i dzięki za miłe komentarze.
Nie wiedziałam, że to zrobi taką furorę…
Miluś, to było genialne, wprost wspaniałe, rewelacyjne i boskie. Suuuuper… Kiedy cd?
Pozdrawiam,
Annie.
PS Skomciałabyś moje opowiadanie Jeden sekret…, please? Z góry dzięki. 😀 ;D ;D
Czczę i tyle. <3
nie mam co pisać , bo myśle o fizyce ( brrr ) ale ogólem zaje i pisz dalej 😀
[biegnie po młot pneumatyczny, by wydobyć szczękę z fundamentów]
To jest… piękne. I prawdziwe, i smutne i przepełnione goryczą, ale też tak cholernie piękne, że aż chce się żyć dalej. Nawet, jeśli dalsza egzystencja jest równoznaczna z pisaniem trzech sprawdzianów jednego dnia czy innymi wątpliwymi atrakcjami w rodzaju jedzenia gotowanej cukinii czwarty dzień pod rząd…
WOW. Szacunek. Naprawdę mi zaimponowałaś!