Tym razem wylosowało mi się opowiadanie. Quickdroo
CHARON I OSTATNIA DUSZA WE WSZECHŚWIECIE
Od dawna tkwił sam na onyksowym brzegu wody. Łódź lata temu przestała się kołysać. Rzeka przestała być rzeką. Woda stała, niewzburzona uczuciem. Jej tafla stanowiła obraz tak gładki, że mógł oglądać w niej początki wszechświata.
Znał już ten widok, znał te emocje. Czekał tak na początku, kiedy nie było jeszcze nikogo, czeka też i teraz, kiedy są wszyscy. Prawie.
Przez długie lata wpatrywał się zamyślony w drugi brzeg, dokąd miał popłynąć jeszcze jeden raz.
Było bardzo cicho.
***
W końcu wyczuł obecność innej istoty.
Dusza przywędrowała z góry, bardzo wolno zmierzając w stronę rzeki. Gdy do niej dotarła, spróbowała zanurzyć się w stojącej wodzie, ale Styks odrzuciła ją z sykiem. Dusza rozejrzała się. Dostrzegła łódź.
Poszła w drugą stronę, idąc dalej brzegiem, aż nie zniknęła przewoźnikowi z oczu.
Minęły miesiące, nim znów zajaśniała na horyzoncie, odbijając się wyraziście na tle niskiej krainy, świeczka wśród pogorzeliska. Szła bardzo długo, aż w końcu zbliżyła się do łodzi i powiedziała:
– Nie ma innej drogi.
– Nie ma – zgodził się przewoźnik.
– Nie mam monety. Nikt nie mógł mi jej włożyć. Jestem ostatnia.
– Mogłaś sama ją włożyć.
– Nie miałam żadnej. Nigdy w życiu żadnej nie widziałam. Nie ma już monet. Co teraz?
– Musimy czekać.
– Ile?
– Sto lat. Tyle warta jest moneta.
Dusza odeszła bez słowa. Przewoźnik odprowadzał ją wzrokiem aż po granice jego postrzegania. Gdy zniknęła mu z oczu, skierował wzrok na drugą stronę. Wszyscy na nich czekali, ale nic się nie zmieniało.
***
Po kilku latach dusza znów powróciła, stając obok łodzi.
– Oboje wiemy, że jestem ostatnia. Nie ma sensu czekać stu lat.
– To ludzka opinia.
– A to twoja ostatnia podróż. Nie ma sensu z nią zwlekać.
Przewoźnik milczał przez chwilę, aż w końcu zaczął powoli:
– Istnieje jeden sposób, żeby przedostać się szybciej.
– Tak?
– Możemy ścigać się o twój czas.
Dusza przyjrzała mu się uważnie.
– Kontynuuj.
– Weźmiesz moją łódź i popłyniesz nią na drugi brzeg. Kiedy będziesz w połowie rzeki, wskoczę do wody i zacznę płynąć w twoją stronę. Jeśli dopłyniesz, zanim cię dogonię – to będzie twoja podróż za darmo.
– Woda nic ci nie zrobi?
– Nie jestem stworzony jak ty.
– A jeśli mnie dogonisz?
– Wtedy wracamy tutaj. I wtedy czekamy dwieście lat.
– Dwieście lat?
– Płacisz za dwie podróże – tę, której nie udało ci się dokończyć samej, i tę, którą na pewno ukończysz ze mną.
Dusza wahała się przez jakiś czas. W końcu weszła na pokład i wzięła do ręki kij. Spojrzała na przewoźnika. Odbiła się od brzegu. Łódź zakołysała się, ruszając przed siebie leniwie.
***
Po jakimś czasie zbliżyła się do połowy podróży. Rzeka była przepastna i spokojna, a znajdująca się przed łodzią niezłamana tafla wody tak czysta i równa, że dusza widziała w niej rzeczy, których nie rozumiała.
Dopiero po chwili dotarł do niej plusk z tyłu. Dusza zaczęła odbijać się od dna coraz to mocniej i szybciej. W końcu odwróciła się i zobaczyła, że przewoźnik przepłynął już jedną czwartą rzeki.
Spanikowana, zaczęła chlapać wokół siebie coraz mocniejszymi ruchami kija. Brzeg zbliżał się nieubłaganie, ale wciąż jeszcze trochę zostało. Odwróciła się. Był już prawie przy niej.
Dusza skuliła się w sobie, oczekując chłodnych dłoni przewoźnika zabierających jej łódź, ale trwała już trochę w tej pozycji i nic się nie działo. W końcu, skonfundowana, podniosła się i odbiła jeszcze kilka razy od dna.
Dobiła do drugiego brzegu.
Gdy wyskoczyła na stały ląd, rozejrzała się dookoła. Wtedy go zobaczyła.
Leżał spokojnie na powierzchni rzeki, twarzą do góry. Choć woda była stojąca, postać przewoźnika zdawała się dryfować w jedną stronę. Nie, to on wykonywał delikatne ruchy, aby się przemieścić. Płynął. Wydawał się po raz pierwszy płynąć sam dla siebie.
Śledziła go wzrokiem, aż odpłynął tak daleko, że nie dało się go odróżnić od linii horyzontu.
Koniec
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.