Romantyczny.
Ale na tyle było mnie stać, po wydarzeniach, które ją spotkały.
Szybko się skończyło…
Stałam na pomoście. Wspaniałe miejsce dla Percego Jacksona. Dla mnie wyjątkowe. Spuściłam nogi do wody. W pewnym sensie kochałam to miejsce. Przypominało mi ojca. Tak bardzo, że pragnęłam płynąć aż do jego domu.
– Nadal głośno myślisz.
Nie odwracałam się. Wiedziałam, że za mną stoi. Usiadł obok mnie. Objął mnie ręką. Położyłam głowę na jego ramieniu. Zaczęłam płakać.
– Dlaczego? – zapytał.
– Bo oni już nigdy w życiu nic nie poczują. Już nigdy nie poczują nic. Nie zadręczam się. Po prostu… Ich już nie ma…
Objął moją głowę jedną ręką. Pioruny przecięły niebo. Słońce zachodziło.
– Uczcijmy ich śmierć.
Każdy pocałunek dotąd był bolesny. Tym razem już tak nie było. Był jak zapowiedź lepszego dnia. Uczciliśmy ich śmierć. Po raz ostatni pożegnałam dawne życie…
Jak mi się uda do dodam kolejną serię przeżyć Nad
fajne 😀 ^^^
Długość poraża… [dosłownie] krótkie spięcie.
A mnie się podobało! Faktycznie jest bardzo romantyczny, ale też wzruszający ^^ Jako małżonka Hermesa powiadam Ci, że to jest świetne! ;p
To opowiadanie było przerażające, porąbane i… świetne. Naprawdę licze na to, że napisz następną serię i to wkrótce 😀
Fajne opko, lecz wampiry mnie nie pociągają, a to jest tak krótkie, że ledwie mi starczyło na mrugnięcie okiem. 😀
Krótkie, ale doskonałe xD