Kiedy się obudziłam leżałam w Wielkim Domu. Usiadłam i zaczęłam się rozglądać. W pokoju nikogo nie było. Pomyślałam o naszyjniku, który zalazłam w jeziorze. W tej samej chwili poczułam zimno
Tamida (7-8)
Trochę późno jak na gościa. Spojrzałam na zegarek. Była 18:00. Poszliśmy razem w stronę Wielkiego Domu. Na werandzie siedziała… Rachel? Co ona tu robi? – Idę stąd. – oznajmiłam Annabeth.
Tamida (5-6)
Wraz z Annabeth i Percym (Grover po przyjeździe oddalił się jak najprędzej) weszliśmy na werandę Wielkiego Domu. Było identycznie jak w książkach. Chejron i Pan D. siedzieli przy stoliku i
Tamida (4)
– Cześć dzieciaki. – odpowiedziała speszona Afrodyta. Zaraz potem rozpłynęła się w smudze światła. Wszyscy w samą porę zdążyli się odwrócić. Herosi gapili się na mnie zdumieni czekając na wyjaśnienia.
Tamida (2-3)
Przetarłam oczy wierzchem dłoni, by lepiej widzieć dziewczynę. Miała blond włosy, a jej oczy były łudząco podobne do moich własnych. – Masz. – powiedziała dziewczyna, wpychając mi do ust łyżeczkę
Noc Kairu (5)
Stałem przed domkiem numer 3 z bagażem w ręce. Otworzyłem drzwi i poczułem zapach oceanu. Wszedłem do mojego domku i rozejrzałem się dokoła. Nic się nie zmieniło. Łóżko stało tam
Tamida (1)
Zerknęłam na lustro i zaczęłam się sobie przyglądać. Chyba może być. Żółta bluzka, niebieska materiałowa spódniczka (taka przed kolana), kolorowa długa chusta zarzucona na szyję i fioletowe adidasy. Moje brązowe,
Tamida (Prolog)
Piętnaście lat wcześniej. Ugh … Znowu to samo. Krzyki i kłótnie. Czy oni nie mogliby zająć się czym innym? Czemu to, czemu tamto. Bla, bla, bla. Muszę coś z tym