Dziękuję tym, którzy to czytają uprzedzam. W tej części wyobraźnia strasznie mnie poniosła xD
Następca (5)
Podniósł się z materaca. Jeżeli nie ma żadnego bezpiecznego dla niego miejsca na świecie to trudno. Będzie musiał wziąć się w garść i żyć dalej. Najprawdopodobniej był już wczesny ranek,
Następca (4)
Była noc. Nikt nie powinien przebywać poza swoim domkiem. Jednak Luke nie zaprzątał sobie tym głowy. Nie obchodziło go to. Wolał być zjedzony przez harpie niż siedzieć w ciasnym pomieszczeniu
Następca (3)
Kiedy Rachel przestała mówić, a jej oczy znów miały normalny odcień Luke zerwał się i uciekł. Wiedział, że na nic to się zda, ale biegł przed siebie. Chciał odejść od
Następca (2)
Travis prowadził nowego kolegę przez las aż doszli do wielkiego domu. Przynajmniej tak towarzysz nazwał ten budynek. Po drodze za dużo nie rozmawiali. „Syn Hermesa” jak sam siebie nazwał nowy
Następca (1)
Jak ten starzec do niego powiedział? Synu zła? Co to miało znaczyć. Albo ten człowiek był niewychowany albo chory psychicznie. Luke nie zareagował. Mężczyzna powtórzył:
Następca (Prolog)
Z dedykacją dla Annabeth 7. To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o szczerą opinię